Niebo w gębie w Deli
- tomaszwojkowski
- 6 lis 2016
- 4 minut(y) czytania
Czasami mam tak, że włącza mi się taki szwędacz pod tytułem Burger. Nieważne co się wtedy dzieje. Może się palić, walić wszystko, ale burger musi być. Tak szczerze powiedziawszy mogę dać się pokroić za dwa dania, które de facto mógłbym jeść non stop: pomodoro i mule na białym winie. Uzupełnieniem tego jest właśnie mięso w wydaniu burgerów. Każdy ma jakieś "dewiacje". U mnie jest chyba ta włoska generalnie ;-)
Co? Gdzie? Dlaczego? Kiedy jeść w Dubaju? Powstało na ten temat tyle książek, że zabrakłoby mi czasu, żeby tutaj siedzieć i spisywać wszystkie adresy. Jest natomiast kilka miejsc, które jak się jest w Dubaju po prostu trzeba odwiedzić. I o takim adresie właśnie teraz Wam opowiem.
Restauracja Armani Deli znajdująca się w Hotelu Armani to "skromna" jak na to miejsce restauracyjka, oferująca stylowe i proste wnętrze, przeokrutnie smaczną kuchnię i wspaniały serwis. Jak zwykle to wszystko, a mianowicie atmosferę tego miejsca tworzą ludzie tam pracujący, którzy dbają o każdy detal tej uczty dla podniebienia. Nie mówię tylko tutaj o detalach iście kulinarnych. Dbają o to wszystko, aby niczego Wam nie brakowało, aby było Wam wygodnie, miło, po prostu abyście poczuli się wyjątkowo.
W takim miejscu chcecie zapomnieć, baaaaa... zapominacie na całe szczęście o waszym ulubionym burgerze i oddajecie się, lub poddajecie jak kto woli temu co Was otacza. Stajecie się "niewolnikami" tego zapachu jedzenia, który jest w powietrzu, otoczenia, gwaru zadowolonych ludzi. Na moment mogę powiedzieć, że "blokujecie się" i de facto nie wiecie od czego zacząć. Od którego dania, od jakiej kuchni (jest wiele smaków z całego świata) ponieważ karuzela kulinarna jest tak duża jak London Eye.
Wchodząc tam pierwszy raz poczułem ogrom budynku Burj Khalifa, najwyższego budynku na świecie, w którym to właśnie znajduje się restauracja. Szliśmy na Brunch. Właśnie zapomniałem o najważniejszym. Kult Brunch'ów w Dubaju jest tak duży, że trudno jest o wolne miejsca w restauracjach w piątki. Pamiętajcie, że w Dubaju weekend zaczyna się w czwartek, który jest ostatnim dniem pracy. Piątek w Dubaju to taka polska sobota i to właśnie tego dnia pękają w szwach wszystkie restauracje oferujące Brunch'e.
Jak to działa? Krótko mówiąc kupujecie wejściówkę w ramach której macie do wyboru albo delektowanie się jedzeniem, albo pakiet jedzenie + alkohol, lub pakiet jedzenie + alkohol + Champagne. Rekomenduję Wam ten drugi lub trzeci - zależy co lubicie ;-). Za kilka set dirhamów macie dostęp do najlepszego jedzenia i do najlepszych alkoholi oferowanych w tej restauracji. Jesteście fanem sushi i Champagne, pijecie najlepszego Champagn'a..... Czy chcecie wierzyć, czy też nie... na prawdę prawdziwa uczta dla podniebienia.
Po wejściu manager restauracji oprowadzi Was po wnętrzach, pokaże co znajduje się w restauracji, opowie o kuchni, odpowie na wszelkie pytania. Pamiętam jak już rozgościłem się w tym miejscu, dostałem ręczniczek do wytarcia rąk przed posiłkiem i ruszyłem w teren.... Wróciwszy z przepięknym jedzeniem, zaczęło się to co na prawdę pozwala poczuć się wyśmienicie i zrelaksować się tak bardzo, jak to tylko możliwe. Będąc w restauracji możecie siedzieć w środku (polecam w okresie letnim) lub też na zewnątrz, tj. na tarasie z widokiem na słynne tańczące dubajskie fontanny. Jedzenie jest doskonale przygotowane, z odpowiednią nutą smaku.
Każdy znajdzie coś dla siebie. makarony wyrabiane są na miejscu, risotto jest kremowe i aksamitne (jak lubicie, polecam). Kuszące desery sprawiają, że trudno im się oprzeć. Masz pytania? Personel restauracji poświęci Ci tyle czasu ile potrzebujesz, aby opowiedzieć Ci o każdym daniu, które Cię interesuje. W restauracji jest "Piano bar"co sprawia, że atmosfera jest po prostu przednia. Idealne miejsce nie tylko na brunch, ale też na "leniwą" kolację, czy drinki.
Przez kilka godzin macie prawdziwe niebo w gębie. Jecie, delektujecie się, słuchacie muzyki, która na żywo brzmi w tle, oddajecie się atmosferze jaka wisi w powietrzu, delektujecie się spotkaniem z przyjaciółmi, rodziną i zapominacie o całym świecie. Oddajecie się prawdziwej uczcie kulinarnej, artystycznej, muzycznej, designerskiej i intelektualnej, bo to wszystko właśnie tutaj znajdziecie.
To było niesamowite. Co jakiś czas przed hotelem można zobaczyć pokaz tańczących fontann. Teraz zamknijcie oczy i wyobraźcie sobie... piękne wnętrze, gwar ludzi, kolejny kęs pysznego dania, który popijacie czymś ulubionym ;-) i nagle w tle słyszycie Edith Piaf z piosenką "La Vie en Rose". Zaczynają tańczyć fontanny, Edith Piaf niczym na żywo przy stoliku obok, na dodatek w Paryżu zaczyna śpiewać "Des yeux qui font baisse les miens, un rire qui se perd sur sa bouche.....", ...(...) Oczy, które mnie onieśmielają, uśmiech, który gubi się na ustach, oto niepoprawiany portret człowieka, do którego należę. Kiedy bierze mnie w ramiona, mówi do mnie szeptem, widzę życie w różowych barwach...".
Jesteście z bliską Wam osobą, z przyjaciółmi, albo sami ze sobą. Jesteście w Dubaju, ale czujecie się tak, jak byście byli w Paryżu, ponieważ jecie np. dania francuskie, słyszycie kawałek, który jest najwspanialszym francuskim klasykiem, kawałkiem dającym poczuć Francję, Paryż, pijecie Champagne, widzicie ten show tańczących fontann, świeci słońce. Czego chcieć więcej? To gdzie w końcu jesteście? W Paryżu czy w Dubaju?
I to jest magia tego miejsca na ziemi, jakim jest Dubaj. Siedząc w restauracji w sercu Dubaju, czy to w Armanim, czy innej, zawsze dotkniecie czegoś innego, innej kultury, innej kuchni, innych ludzi, innego języka. I wiecie, poczujecie się jak w Europie. W Armanim czułem się jak w Paryżu, który kocham, poczułem się jak u siebie, jak w domu.
Mon Dieu, Mon Dieu, Mój Boże, Mój Boże.... I to właśnie jest najcudowniejsze w Dubaju. Dziś jestem w Paryżu, jutro w Australii... eh..... po co jutro, za kilka godzin wychodząc z paryskiego Armaniego mogę przenieść się do innego wspaniałego eldorado kulturalno - kulinarnego. Na co macie ochotę? Może skoczymy na Bali? :-)




Komentarze